poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Usiedliśmy przy śniadaniu w lany poniedziałek. Stół okrągły, przykryty białą chustą, nie uginał się już tak pod tym co przygotowałam rodzinie do jedzenia. Do kościoła musiałam iść sama, chociaż  ostatni raz byłam na boże narodzenie to musiałam się obrazić, za oskarżenie o dulszczyznę, w ławce czułam się jak bezdzietna rozwódka. Wystroiłam się i cały kościół widział mój nowy kostium.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz